środa, 29 października 2014

Rozdział 1

**Oczami Juli**
,,To już dziś ! "- krzyknęłąm rzucając się na łóżko siostry.Blanka jęcząc zrzuciła mnie z siebie.
,,Co się drzesz ?!"-zapytała siadając.
,,Dzisiaj mecz !"-krzyknęłam i zaczęłam nucić pod nosem nasz ,,hymn".
,,Jezu rzeczywiście!"-wydarła się i wyskoczyła z łóżka.Śmiejąc się poszłam w stronę kuchni.Siostra szła za mną z nosem wlepionym w telefon.Rodziców jak zwykle nie było.Widywałyśmy ich może raz w tygodniu? Zawsze byli wielce zapracowani i zajęci.
,,Julia idziemy pobiegać ?"-usłyszałam pytanie ,więc oderwałam wzrok od szafek.
,,yyyy..tak jasne."-uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę swojego pokoju.Nucąc pod nosem wzięłam z garderoby strój i poszłam do łazienki.Kilka minut spędziłam na bezsensownym gapieniu się w lustro.Ocknęłam się jednak i zaczęłam myć zęby.Potem znów chwilowe zastanowienie i zaczęłam się ubierać.Włosy związałam w koka i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
,,Juliet długo jeszcze ?!"-moja siostra krzyczała tak głośno że słyszałam ją przez zamknięte drzwi.Złapałam w rękę buty i zbiegłam na dół.
,,Mmm sexy wyglądasz."-zaśmiałam się widząc Blanke .
,,Przecież wiem.Chociaż moge jeszcze bardziej."-wyszczerzyła zęby.Śmiejąc się wyszłyśmy z domu i pobiegłyśmy naszą ulubioną trasą.
,,Będzie coś między tobą ,a tym kolesiem z imprezy ?"-zapytałam kiedy wbiegłyśmy na ścieżke prowadzącą do lasu.
,,Nie sądze.Jest miły,ma poczucie humoru i jest przystojny ,ale nie mój typ."-mruknęła.Widząc moje spojrzenie dodała po chwili.
,,Oj no po prostu jest za grzeczny."-parsknęłam śmiechem i przystanęłam aby złapać oddech.
,,A między tobą i sama wiesz kim ?"-zapytała rozciągając się.
,,Musisz ? Dobrze wiesz jak jest.Rozstałam się z nim i nie chce o tym gadać."-mruknęłam i poczułam jak na samą myśl o nim łzy zbierają mi się pod powiekami.
,,Julia on nie był ciebie wart,zresztą nie wiem po co o niego pytałam."
,,Dobra nie ważne.Biegniemy?"-zapytałam uśmiechając sie.Ruszyłyśmy przed siebie nie odzywając się ani słowem przez dłuższy czas.W końcu jednak postanowiłam przerwać ciszę.
,,Roksana jedzie z nami na mecz ?"-zapytałam znów stając na chwile.
,,Nie jedzie.Przecież wiesz dlaczego."-mruknęłam Blanka wiążąc buta.
,,Rzeczywiście."-zaśmiałam się na wspomnienia z poprzedniego meczu.
,,Uuu ,ale emocje!"-moja siostra prawie zachodziła się ze śmiechu.Po kilku minutach już uspokojone ruszyłyśmy w stronę domu.
,,Możesz mi powiedzieć dlaczego ja się czuje jakbyśmy nie miały  rodziców ? Nigdy ich nie ma!"-warknęłam odczytując kartkę ,którą mama pozostawiła na stole.Nie zauważyłam jej wcześniej.
,,Zdążyłam się przezwyczaić."-zaśmiała się Blanka ,rzucając wodą w moją stronę.
,,Obejrzymy jakiś film ?"-zapytała wchodząc po schodach.
,,Chce się jeszcze przespać przed meczem."-odpowiedziałam ziewając.Po chwili byłam już w swoim pokoju.Zrzuciłam ubrania i założyłam pierwszą luźną koszulke ,która wpadła mi w ręce.Z zamkniętymi oczami rzuciłam się na swoje łóżko i oddałam się w objęcia Morfeusza.
                            ***
,,Och zamknij się."-warknęłam słysząc dźwięk mojego telefonu.Nakryłam głowę poduszką i próbowałam spać dalej,jednak telefon dzwonił dalej.,,Ktoś jest bardzo uparty."-pomyślałam i zaczęłam szukać telefonu.
**Rozmowa telefoniczna**
J: Słucham Mamusiu.
M:Chciałam tylko zapytać czy wszystko dobrze i czy sobie radzicie.
J:Mamo nie jesteśmy małymi dziećmi.Wszystko jest okey.Nie masz się czym martwić.
M: No dobrze.Bawcie się dobrze na meczu.Całuskii
**koniec**
Cała mama.Myśli że jesteśmy małymi dzieciakami i nie umiemy sobie poradzić.Przecierając oczy usiadłam na łóżku i znów wzięłam do ręki mojego iPhona.14;03.,,No jest jeszcze sporo czasu."-pomyślałam i wyszłam z pokoju.
Przeciągając się weszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki.Po dłuższej chwili postanowiłam zrobić naleśniki.Wyjęłam wszystkie potrzebne produkty i włączyłam radio.Podrygując w rytm muzyki przygotowałam posiłek.
,,Co tak pachnie?Umieram z głodu."-w kuchni nagle pojawiła się Blanka.
,,Naleśniki."-uśmiechnęłam się i postawiłam przed nią talerz.Jedząc śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy.Nikt nigdy nie wierzy, że jesteśmy siostrami.Jesteśmy całkiem różne ,a pomimo tego mamy ze sobą bardzo dobry kontakt i spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu.
,,Jula zakładasz na mecz koszulke drużyny ?"-zapytała siostra tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.
,,Tak.A ty ?"-spojrzałam na nią z uśmiechem.
,,Jasne.Przecież musimy podkreślić to za kim jesteśmy."-zaśmiała się.
,,Wychodzimy wcześniej prawda?"-zapytałam  wstając od stołu.
,,Powinnyśmy.Chce znaleźć dobre miejsca."-odpowiedziała Blanka i wstawiła naczynia do zmywarki.Szybko ogarnęłyśmy kuchnie po moim ,,kucharzeniu" i podreptałyśmy do swoich pokoi.Przymykając oczy rzuciłam się na łóżko i rozciągnęłam się.Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegarek stojący na szafce.15;20.
,,Ej Julka rusz dupe bo nie zdążysz."-powiedziałam sama do siebie i poszłam do garderoby.Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki.Nucąc pod nosem weszłam pod prysznic i umyłam się kokosowym płynem.Śpiewając coraz głośniej złapałam waniliowy szampon i umyłam włosy.Owinięta fioletowym ręcznikiem stałam przed lustrem i tradycyjnie strzelałam do niego głupie miny.Powoli wytarłam się i założyłam czarną wcześniej naszykowaną bielizne.Następnie wysuszyłam włosy i ułożyłam grzywke.Zadowolona z tego że moje włosy dziś współpracują złapałam w rękę czarne rurki i wsunęłam je na siebie.Z szerokim uśmichem włożyłam na siebie koszulkę z nazwą naszej ukochanej drużyny Lakers.Spryskałam się perfumami i wyszłam z łazienki.Kolejny raz weszłam do garderoby , włożyłam na nogi białe air force .Przelotnie spojrzałam w lusterko i wyszłam z pokoju po drodze łapiąc mojego ip.
Blanka siedziała już w salonie.Miała na sobie jasne rurki ,czarne vansy i żółto-fioletową bluzkę drużyny.
,,Ładnie wyglądasz."-zaśmiałam się stając przed nią.
,,Dziękuje.Ty też."-odwazjemnila uśmiech i wstała.
,,Blankaaaa..."-spojrzałam na nią z miną kota z Shereka.
,,Daj schowam ci ten portfel."-zaśmiała się.
,,A klucze też schowasz?"-zapytałam ze śmiechem zamykając drzwi.
,,A mam wybór ?"-wzięła ode mnie klucze i ruszyłyśmy w stronę metra.Było dosyć ciepło ,więc po drodze wstąpiłyśmy do Mc i kupiłyśmy sobie cole.
,,Jezu widziałaś to !?Mój przyszły mąż pojechał!"-krzyknęłam z wielkim uśmiechem kiedy po ulicy obok nas przemknęły dwa motocykle.
,,Mamo szykuj wes

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz